poniedziałek, 28 października 2013

Co poeta mial na mysli...

Jak juz kiedys wspominalem, sledze pare blogow. Ostatnio uderzyl mnie pewien fakt: ludzie, ktorzy pisza wlasne, calkiem ciekawe blogi i maja cos do powiedzenia, sa refleksyjni, inteligentni, ujmujacy - nie potrafia czytac! Czytac tych nie swoich blogow!
Jest pewna sytuacja: blogerka literacka, nazwijmy ja Blogini, rzuca teze o ogolnej mialkosci intelektualno-inspiracyjno-poruszajacej polskiej blogosfery. Za przyklad podaje blog najpopularniejszego autora, nazwijmy go Piecykiem, wrzuca pare zdan (niewyrwanych z kontekstu, ale pelnych zdan z tektow Piecyka), ktore dziecku w przedszkolu nie pokazalibysmy jako wzorzec wywazenia czy poprawnosci politycznej. Sa po prostu wyraziscie obrazliwe, z zydami, zarciem zamiast jedzeniem, pomiataniem kobiet, zasluzonych gwaltach itd., nie bede tu przytaczac, wierzcie mi, sa. AbstraCHujac od stylu wypracowanego przez czolowego bloggera (lata istnienia i poczytnosci, ewolucja tegoz, wklad pracy i stopien egoizmu daja o sobie znac) - ze przytocze cytat obrazujacy pierwsza moja mysl  "jesteśmy tym, kogo udajemy, i dlatego musimy bardzo uważać, kogo udajemy". ,  nieodlaczna cecha tegoz najpopularniejszego bloga jest to, ze nie ma tam krytycznych komentarzy, sa one bowiem kasowane przez usluzne iwonki, osoby, ktore w czynie spolecznym dbaja o wizerunek bloga (co by nie zarzucac Piecykowi - jest on atrakcyjny dla plci niewiesciej i najwidoczniej nie jest to cecha, ktorej sie wstydzi). I o ile rozumiem, ze powinno sie kasowac inwektywy z poziomu chodnika, nic nie niosace zapalczywe naskoki na osobe, bylo nie bylo, popularna (zdarzaja sie zawsze, spora jest bowiem ilosc frustratow na swiecie, a dopiero internet odslonil ich prawdziwa liczbe, kiedys po prostu glupcy nie umieli pisac), to kasowanie inspirujacej polemiki na poziome jest dla mnie faktem niewytlumaczalnym. (tzn moge sie tylko domyslac, ze stoi za tym jakas fobia, zeby nie powiedziec kompleksy).
Otoz dla mnie przekaz Blogini o blogosferze byl jasny (przynajmniej mam takie wrazenie, choc oczywiscie papiezem nie jestem):
malo inspirujacych tekstow, malo klasy, malo pozytywnych emocji, duzo towarzystwa wzajemnej adoracji, brak obiektywnych opinii o innych, cos jak solidarnosc prawnikow czy lekarzy, ktorzy nigdy nie wydadza negatywnej opinii o innych przedstawicielach swojego zawodu, brak rozdzielenia osoby autora bloga od 'narratora' bloga, kreacji, bo to jest wizerunek, kreacja, mialkosc intelektualna niektorych blogow specjalistycznych (modowych np) i wiele, wiele innych kontekstow, sugestii, wrazen.
Nie biore udzialu w przepychankach i burzy jaka sie potem wywiazala, obawiam sie, ze Blogini nie przewidziala reakcji ludzkiej po swoim, zaangazowanym i lekko innym od normalnej dzialalnosci lirycznej uprawianej na blogu, wpisie. Jednak jakies okruchy zawsze dosiegna. Po pewnym czasie czytam gdzies indziej, ze to podlosc, sam Piecyk sie tak wypowiada na portalu Natemat, ze Blogini chce sie wybic na jego plecach, ze szuka popularnosci za wszelka cene itd itp. Znajac troche jej blog i pewne fakty z dzialanosci pozawirtualnej (chocby ksiazke wydana w realu, choc przyznam ze wstydem, ze czytalem tylko recenzje) nie wierze w to, ze osoba tak piszaca nie wie, co trzeba napisac, zeby zdobyc poklask tlumow. A skoro wiem, ze wie - oczywistym jest fakt, ze tego nie chce.
Ale to jeszcze nie jest clou programu. Odlozmy urazone ambicje, zacietrzewienie niektorych i inne malo budujace reakcje.
Czytamjaci na pewnym fajnym blogu, ze najpierw trzeba osiagnac to, co osiagnal krytykowany, a potem dopiero sie wymadrzac. Hm. Hm. Ze Piecyk to tyle pracy wlozonej w styl, profesjonalizm, ze zawisc innych itd itp. A w sumie dlaczego nie mozna napisac, ze cos jest obrazliwe? dlaczego nie mozna wyrazic swej opini na swoim blogu, bo na blogu autora obrazajacego nie da sie zamiescic zadnej opinii niepozytywnej? Nie uderza ten akurat fakt? to trzeba byc malarzem artysta z dorobkiem, zeby powiedziec: nie podoba mi sie ten obraz??
Naprawde widac, ze na tym fajnym blogu autor nie odczytal, ze nie chodzi o Piecyka, ze to byl przyklad, wszystko to co powyzej napisalem specjalnie nie dotarlo. Rozum dal sie zwyciezyc (jak to zwykle bywa) emocjom pt: 'Bija naszych!' A z tego fajnego bloga na co dzien widac pozytywny przekaz, refleksyjnosc, wywazenie, harmonie ducha. Jak to latwo idzie w czortu!
Coz, ciezko odczytac niektorym co poeta naprawde ma na mysli, swiat nie przestaje zadziwiac, niekoniecznie w pozytywny sposob. Oby jak najrzadziej wlasnie tak.
PS. Fajnie cos napisac emocjonalnie! Mrau! I znowu rozum dal sie zwyciezyc emocjom!
PS2 W tak zwanym miedzyczasie Blogini sama zadbala o swoja reputacje http://kubrynska.com/2013/10/28/grubi-maja-gorzej-zwlaszcza-jesli-sa-kobietami/