piątek, 15 lutego 2013

P/Groza zycia


Zaobserwowalem cos.
Fascynuja nas w zyciu rzeczy budzace groze.
Nawet, a wlasciwie przede wszystkim, groze z tylu glowy, nie wprost, symboliczna.
Np. lubimy:
- morze (nieokielznany zywiol, nad ktorym nie panujemy, ktory pochlania rocznie tysiace istnien ludzkich i miliardy wartego dobytku) - oczywiscie lubimy siedziec nad morzem, jak jest spokojne, ulaskawione, oswojone
- gory (urwiska, wywolujace lek wysokosci, lawiny, przepascie, nieprzewidywalne wahania pogody, rowniez gina tu ludzie co krok) - oczywiscie lubimy chodzic po bezpiecznych sciezkach i przy ladnej pogodzie
- przeciazenia  (kolejki gorskie, skoki spadochronowe, narty zjazdowe, diabelskie mlyny, szybka jazda po kretych drogach, sila odsrodkowa na karuzeli, hustawce) - wszystko w zapietych pasach
- w ogole duze szybkosci - rekordy maksymalnych predkosci poszczegolnych pojazdow, czlowieka, rakiety, kierowcy - z kanapy, czytajac
- adrenaline wydzielana w grach - najlepiej kiedy cos ci grozi, chocby symboliczne zabicie w paintballu, w strzelankach komputerowych - na fotelu przed ekranem
- cos spektakularnego - ogladac cos, co grozi pokazujacemu utrata zdrowia, zycia, osmieszeniem sie (cyrk, prezentacja, ekwilibrystyka, tresura zwierzat, sport z mozliwymi kontuzjami) - w zaciszu kanapy i z pilotem, zeby wylaczyc, jak bedzie zbyt krwawo
- katastrofy - jak powyzej
- horrory, kryminaly - zwlaszcza jak najpierw jest morderstwo, a potem napiecie stopniowo narasta
- zmiany - odwieczny lek przed nieznanym wobec dobrego, starego, zastanego bagienka. Budzi emocje odkrywcy.
- slawe - przeciwwaga do lęku przed bycia szaraczkiem, nikim, kims, z ktorym nikt sie nie liczy, niezauwazanym, nieistotnym, nijakim
- hazard - marzymy o prawdziwym, ktory grozi bankructwem, a kupujemy losy w lotku za kilka zl
- i inne - tu wpisz swoje lęki i to, co cie fascynuje
Jakos wcale nie emocjonuje nas relacja z meczu szachowego, czyjs swietny pomysl, pozwalajacy poprawic byt czy los milionom ludzi, czyjes pochwaly godne postepowanie wobec bliznich, czyjas wiedza, doswiadczenie - byc moze dlatego, ze niewielu ludzi jest w stanie dostrzec ogrom pracy wlozony w piekny mecz szachowy, blyskotliwy, zrealizowany pomysl, ilosc sily woli wlozonej w cos wielkiego.
Byc moze to przypomina nam, maluczkim, jak sami slabi i glupi jestesmy, a to nie jest mile. A nikt nie lubi przypominania, ze powinien cos zrobic, ze soba, z problemem, z kims.
Ta proza zycia nikomu nie imponuje, nikt (no, troche tu przesadzam, ale rozumicie, dramatyzm przekazu musi byc) nie chce wiedziec, co mozna robic w szarej rzeczywistosci, zeby bylo lepiej, ale nie tak od razu. Wolimy szybka emocje, katharzis, efekt, feerie, zeby nie powiedziec orgazm. No, w sumie to sie nie dziwie. :)
Gazety pelne sa wzmianek o wlasnie tych spektakularnych katastrofach, a niewiele w nich dobrych przykladow, rekordow mysli, idei, rozwiazan godnych nasladowania.
To nasze demony wywoluja w nas emocje, najsilniejsze. Bo kto sie nie boi - ten sie akurat danym czyms, czego sie nie boi - nie emocjonuje. Proste jak sto metrow sznurka w kieszeni.
Coz, takie zycie. Nie mam zludzen, ze to sie w najblizszym czasie jakos zmieni. Ale to pesymisci maja same mile niespodzianki.