niedziela, 26 listopada 2017

Ogłoszenie o facebooku

Niniejszym informuję, że nagle zniknąłem z FB.

Zlikwidowałem konto.
Mam dość segregowania dochodzących informacji w ten sposób, że ma się wrażenie życia w bańce, w której wszyscy myślą tak samo. To miłe dla narcyza, ale nie dla mnie.
Mam dość tracenia mnóstwa czasu na banalne i nic nie wnoszące memy, ciekawostki, które zapomina się chwilę później, odzyskany czas zamierzam przeznaczyć na doskonalenie tego, co zawsze chciałem zrobić w źyciu - rysować, szkicować, nauczyć się grać na instrumencie, wziąć się za swoje życie tak, abym był szczęśliwy z własnej działalności, posiądniętych umiejętności i dokonań, a nie z podziwu z umiejętności doboru czyichś aktywności do ogłoszenia na własnej ścianie.

Skomplikuje to nieco kontakt ze mną niektórym ludziom, znajomym, ale jak zechcą - znajdą drogę do mnie, jak nie zechcą - tym lepiej.
Jak się chce - szuka się sposobu, jak się nie chce - wymówki.

Tak dla formalności wspomnę, że zawsze można do mnie napisać na adres mailowy:
memta@o2.pl, nie zaglądam tam codziennie, to poczta, żeby mieć spokój od ofert imiennych i spamu.

Szykują się duże zmiany w moim życiu, więc aktywność internetową ograniczam do minimum, minimum - to właśnie ten blog.

Trzymajcie się w tym pociągu, co odchodzi. A przynajmniej macie takie wrażenie, że jesteście  w tym pociągu. Ale to ja jestem w pociągu, a wy, którzy macie FB, oddalacie się, od życia, od ludzi, od prawdziwych odczuć.

Wszystkiego dobrego!

PS. To niby nic takiego - pozbyć się FB, ludzie żyją bez tego w ogóle,  ale ja byłem na nim bardzo aktywny, miałem go ponad 8 lat, nie jest to więc wpis w rodzaju: Patrzcie! Jaki to ja dzielny jestem, miałem, nie mam, ogłosiłem, zwyciężyłem... To po prostu zmiana filozofii życiowej, pod wpływem ważnych dla mnie ludzi. I wcale nie traktuję po tym akcie tych, którzy z niego korzystają jakoś inaczej, gorzej, wręcz przeciwnie, dobrze ich rozumiem, to był duży rozdział w moim życiu.

środa, 1 listopada 2017

Marsylia - minimax II, czyli minimum słów, maksimum fotek




Byłem w Marsylii niecały tydzień temu, gdy u nas szarugi, 8 stopni, wiatry i deszcze, tam w dzień 18-24 stopnie, słonecznie, żadnych opadów od kilku miesięcy.
Dzielę się więc.
Jak starczy mi wytrwałości poopisuję fotki, na razie niech obrazy przemówią same za siebie:

Niecały rok temu zafundowali sobie napis w stylu Hollywood na wzgórzu, podobno po serialu Netflixa








Marinę mają wypasioną






 No stromo!






 Kościół Notre Dame de la Gard, z którego są prawie wszystkie fotki z szerszymi widokami 



 Notre Dame de la Gard w środku








                                      





 w Ameryce biją Murzynów, a w Marsylii palą auta na ulicach



 Cyrk przyjechał!!! Na kółkach!