środa, 6 czerwca 2012

Uczmy dzieci, nie fizyki

Ostatnio mialem okazje przeczytac ciekawy artykul w gazecie pod takim wlasnie tytulem. Zaciekawila mnie koncepcja uczenia dzieci nie dobranych pod wzgledem wiekowym, a pod wzgledem poziomu wiedzy w danej dziedzinie, podzialy bylyby na grupy zainteresowan. Oczywiscie nasuwa sie tu wiele problemow - skad wziac odpowiednia kadre, skoro cale pokolenia zostaly wyksztalcone w obecnym systemie, z nauczycielami wlacznie, jednak jak tak troche pomyslec - to daloby sie przeprowadzic, spojrzmy chociazby na nauke jezyka - sa grupy podzielone bardziej ze wzgledu na zasob wiedzy i umiejetnosci, niz na wiek (mowie o pozaszkolnych kursach i doksztaltach) Mysle, ze wlasnie to jest naturalny sposob nauki. Ilez to talentow zmarnowalo sie w szkole, bo musieli nudzic sie i zniechecac na lekcjach, na ktorych inni z trudem przyswajali (badz nie) wielokrotnie powtarzane wiadomosci, takie, ktore te zdolniachy juz dawno pojely i chcialy wiedziec wiecej... Od razu slysze oponowanie malkontentow - samych nauczonych w dotychczasowym systemie, ze brak nauczycieli, specjalistow, ludzi z pasja... Powoli dokonuja sie zmiany w naszej oswiacie, ale skoro jest internet, moga byc przeciez epodreczniki dostepne online, wyklady, eksperymenty, dyskusje za posrednictwem netu... Tylko problem z baza komputerowa, z tego co wiem wykorzystywana bardzo nieefektywnie.
Przeciez dzieci ucza sie same, z radoscia, byle tylko to bylo przez zabawe. Jesliby dobrze sie czuly, wiedzialy, ze bedzie ciekawie - kto powstrzymalby je przed radosnym udawaniem sie do szkoly ( rany, jak to sielankowo i idealistycznie zabrzmialo, brrr:)
Dotychczasowy system nauki powstal ze dwa wieki temu aby zlikwidowac analfabetyzm i przygotowac robotnikow do pracy. Teraz wyzwania staja przed czlowiekiem zupelnie innego rodzaju - nie chodzi o wykucie slabo dostepnych wiadomosci i wtedy jest sie niby czlowiekiem oswieconym, wyksztalconym, ale o wlasciwe przefiltrowanie nadmiaru informacji, bodzcow, smiecia wszelkiego rodzaju i umiejetnosc wyszukania w tym calym chlamie tego, co bedzie przydatne, praktyczne, dajace zysk, chociazby materialny. Jak wtedy mogloby wygladac spoleczenstwo? Wizjonerzy maja wyobraznie, ktora byc moze umialaby opisac nowa sytuacje i przewidziec zjawiska z tym zwiazane, byc moze taka rewolucja moglaby byc naszym wkladem w historie ludzkosci... takie tam sny o potedze, skoro nie potrafimy jako nacja myslec i dzialac efektywnie zbiorowo -  moze nasze zdolnosci do jednorazowych akcji i poswiecenie sie w ramach rewolucji zaowocuja know-how w tej dziedzinie wiedzy - w sumie nie wymagajacej niewyobrazalnych nakladow na surowce, inwestycje, baze materialna.... Ja, naiwny jak pijane dziecko we mgle, wierze skrycie w potege rozumu ludzkiego, ostatnio cos niewiele dajacego o sobie znac w zyciu publicznym swiata.

6 komentarzy:

  1. Co byś zrobił, gdybyś się dowiedział,że Twój sąsiad to homo sapiens ?

    OdpowiedzUsuń
  2. bylbym dumny ze szlachetnego sasiedztwa

    OdpowiedzUsuń
  3. a jeśli okazałoby się odwrotnie? zabić czy tolerować?

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy glos w dyskusji, tyle, ze na szczeblu akademickim:
    http://www.rp.pl/artykul/9133,980920-Nie-zostawiajmy-edukacji-profesorom.html

    OdpowiedzUsuń