poniedziałek, 5 stycznia 2015

Cud niepamieci

Teraz bedzie o tym, ze ten Niemiec, co mi wszystko chowa, coraz bardziej sie ze mna zaprzyjaznia.
I to wcale nie jest smieszne

Wybaczcie intymny ton notki, zwracam sie do wszystkich ku przestrodze, jak juz zapomne, to sobie przeczytam i moze przypomne sobie, czego nie pamietam lub jaki to ja bylem madry kiedys.

Tak, czytajcie i wiedzcie, co was czeka z wiekiem, zeby potem nie bylo zawalu, ze nagle i niespodziewanie - bum - czegos nie pamietacie.

Wyczytalem u Lema, w bardzo madrej filozoficznej dysertacji, ze tak dlugo zyjemy, jak dlugo pamietamy. Nawet stworzenie niesmiertelnego czlowieka bedzie bez sensu, skoro bedzie pamietal gora 100 lat - po cholere mu zyc jak i tak bedzie pamietal to ostatnie?

Moja pamiec jest krotkotrwala i niedostepna:



Coraz bardziej mi ona doskwiera, a raczej luki w niej, wyrwy wrecz, poglebiajace sie z roku na rok. Teraz to juz chyba kratery.

Zapominam, gdzie wlozylem klucze, co przy obecnosci srednio 8 kieszeni w ubraniu wierzchnim i spodnim jest pewnym problemem,  ale mam na to sprytny sposob - zawsze je chowam w tylnej lewej kieszeni spodni, tylko potem problem - ktorych!

Zapominam roznych rzeczy zabrac albo z domu, albo z miejsca, w ktorym bylem - i tak przepadly: buty robocze na ktoryms statku, klapki - nie mam pojecia gdzie, polarek i koszulka w nieobejrzanej przed wyjazdem zamknietej szafie w hotelu w Szwecji, o stu innych rzeczach, o ktorych wiem, ze gdzies byly w domu i za nic ich nie moge znalezc nie wspomne.

Zapominam zabrac waznych rzeczy tuz przed wyjsciem z domu - a to komorka sie ladowala i zostala, trzeba wracac, a to GPS przygotowany i lezal, a zostal - no w sumie mozna sie spytac o droge, a to papiery do rozliczenia delegacji tuz przed wyjazdem spakowane w koszulki i ulozone ladnie - zostaly, rodzinka musiala doslac poczta.


Zauwazylem, ze z przeczytanych ksiazek i obejrzanych filmow zapamietuje klimat, nastroj, czasami jakis bardzo drobny szczegol, ale nie jestem w stanie powtorzyc czy zacytowac jakiegokolwiek nazwiska, powiedzonka, zwrotu! Ile razy sie zlapalem na tym, ze ogladam jakis odcinek serialu, czy nawet atrakcyjny film akcji - (ostanio: 'Iluzja') - i nagle sie lapie - cholerka, ja juz to kiedys widzialem! Ale za nic nie przypomne sobie kto zabil czy jak to bylo zrobione.

Calkiem ze zdziwieniem zas obserwuje, ze niezmiennie nie popelniam bledow pisanych, w sensie ortograficznych i w wiekszosci gramatycznie tez sobie radze, chyba tu pamiec wzrokowa jest o wiele wierniejsza i trwalsza niz inne pamieci.

Z ciekawostek wiem, ze najtrwalsza jest pamiec zapachu - do dzis pamietam zapach przedpokoju mojej babci z dziecinstwa, i wiem na pewno, ze rozpoznam go bez pudla nawet po 30-40 latach od ostatniego tam pobytu.


No a jednoczesnie jestem w stanie wyrecytowac 100 pierwszych wersow Pana Tadeusza, ktorego nauczylem sie w ogolniaku, w miare plynnie mowie po rosyjsku, ktorego rowniez wtedy sie nauczylem, ale nie uzywalem przez ponad 20 lat w ogole, pamietam sytuacje z mojego wieku nastoletniego, a nie pamietam co jadlem przedwczoraj na obiad, ani co sie zdarzylo pol roku temu, nawet mi to nie swita, mimo ze to z dziedziny, ktora odruchowo zauwazam, pamietam bez zadnego wysilku (jak dotad- czyli sprawy techniczne). Nie wspomne o drobnej wadzie mojego umyslu, ktora uniemozliwia mi zapamietanie, w ktorym roku skonczylem ktora prace (zawsze musze dojsc do roku 80, w ktorym skonczylem podstawowke i pieczolowicie dodajac lata, ktore o dziwo pamietam, dojsc do konkretnej daty).

Od czasu powstania swiadomosci, ze zawsze mozna zajrzec do komorki, maila, kalendarza - nie jestem w stanie zapamietac waznych numerow telefonow najblizszych ani pracowych.



 A piny i hasla do roznych portali, to jest dopiero tragedia, zwlaszcza jak sa czasowe i po pol roku, miesiacu, roku jest przymus, zeby je zmienic!

O tym, ze uciekaja mi nazwiska ludzi, z ktorymi niedawno sie stykalem, pracowalem nie wspomne, bo to tak powszechne , ze az trywialne, do nastepnych wad mego umyslu dorzuce jedynie, ze jakies 2-3 sekundy  po przedstawieniu mi imienia kogos nowego absolutnie i doszczetnie imie to zapominam - bezpowrotnie, gdyby nie wspolni znajomi nie bylbym w stanie zwrocic sie do tego kogos po imieniu w danym , nowo poznanym towarzystwie - i jest to calkiem demokratyczna wada - bez wzgledu na wiek, plec, atrakcyjnosc wizualna czy przymioty umyslu - zapominam.

Tu z tego miejsca prosze i apeluje - ludzie, z ktorymi sie stykam - nie obrazajcie sie! To naprawde nie jest brak szacunku, uwagi, zla moja wola czy zadufanie w sobie i arogancja - tak sie po prostu dzieje. Bardzo pomagaja mi portale spolecznosciowe, jakies naszeklasy, fejzbuki i inne takie, jednak nie wszystko da sie zapamietac z ich pomoca.

Nic nie pomagaja te apele, gdy do moich wlasnych corek mowie tak, ze ZAWSZE zaczynam ich imie od poczatkowej spolgloski tej drugiej, a koncze reszte imienia poprawnie - ile razy mi to wytknieto, obrazily sie obie, zreszta wciaz sie obrazaja, nawet w takiej istotnej sprawie moja pamiec nie jest w stanie dzialac poprawnie.
Mam tez ciekawa przypadlosc - ZAWSZE, jesli sie nie zastanowie przed palnieciem, myle pralke z lodowka i odwrotnie, a na 'piekarnik' mowie: 'bagaznik'.

Oprocz tego w nauce jezykow obcych sa slowa, ktore zupelnie nie brzmia po polsku tak samo jak po innemu, a je pamietam na zawsze, a sa takie, ktorych ucze sie kilkakrotnie, pamietam pare tygodni czy miesiecy, zapominam ich znaczenia, znowu je znajduje i sie ich ucze, znowu na pare tygodni jest spokoj i znowu je zapominam, i wiem, ze tak bedzie zawsze.

Jednoczesnie, gdy znam kontekst zdania w obcym jezyku, zupelnie plynnnie to zdanie przetlumacze nie znajac znaczenia 40% slow w nim uzytych. Jak sie mnie potem spytac na wyrywki o te same wyrazy nie mam zielonego pojecia co oznaczaja.

Najdziwniejsze chyba w tym wszystkim jest to, ze nie rozpoznaje wlasnego pisania juz po kilku miesiacach od zajscia - wchodze ci ja na jakies dawno nie odwiedzane forum, profil, blog - czytam ja ci calkiem niezle refleksje jakiegos pacana - a tu po dluzszej chwili okazuje sie - ze ten pacan to ja!

 Tu wtret humorystyczny, musze szybko, bo zapomne:
- Co robi kakowiaczek?
- Cija!

To samo uczucie mnie nachodzi, jak raz napisze jakas uwage na post, artykul, notke - przez przypadek nie daje sie tego mojego stworu z przyczyn technicznych opublikowac - i - jesli to nie jest doslownie kilka zdan - nie jestem w stanie odtworzyc tych wszystkich uwag w podobnym tonie, zawsze jest to inaczej, czasami gorzej, czesciej nawet lepiej niz za pierwszym razem, ale nigdy tak samo.

Kurcze, kim ja jestem i co ja tutaj robie???!!!?????

10 komentarzy:

  1. To i ja mam podobnie, nie mam pamięci do twarzy, imion, filmów, książek, wydarzeń z dzieciństwa, tego, co robiłam 2 dni temu ani co jadłam...i myślę, że to syndrom naszych czasów, zwolniłam się z przymusu pamiętania, bo zapisuję przypomnienie w telefonie, robię notatki, listy i jakoś funkcjonuję, ale nie czuję się z tym dobrze. Też mam wrażenie, że pamiętam rzeczy niepotrzebne, jak właśnie wiersz jakiś, fragment piosenki a ważnych rzeczy ni w ząb i to wcale nie oznacza, że nie są one ważne. Ech...starość i technologia, to one zabijają naszą pamięć. Dobrze (albo i nie), że jeszcze ktoś tak ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaa, technologia...kiedys byly tylko przylepiane karteczki i zawiazywanie wezelka na chusteczce

      Usuń
  2. Cóż powiedzieć i w jaki sposób pocieszyć? Że to już pan A. to nie ośmieliłbym się napisać. Mam może nie takie same, ale podobne objawy. Uczę sie z nimi żyć do śmierci /śmiech/. Z datami mam lepiej, bo pamięć emocjonalna jest dobrym pomagierem, ale imiona dopiero co usłyszane dość szybko sie zacierają.
    Witaj w podróży przemijania:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale czemu pocieszyc, bo zapomnialem...?
      czy ja sie zalilem? bo nie pamietam

      Usuń
  3. o jak miło powitać Cię w klubie "Sklerotyków niechcących"
    b.

    OdpowiedzUsuń
  4. o jak miło powitać Cię w klubie "Sklerotyków niechcących"
    b.

    OdpowiedzUsuń
  5. o jak miło powitać Cię w klubie "Sklerotyków niechcących"
    b.

    OdpowiedzUsuń
  6. - kiedy byles ostatni raz w Baden-Baden?
    - Nie trzeba TRZY razy powtarzac!
    :)

    OdpowiedzUsuń